Moja rodzicielka lepiła dziś żabią nogę i użyczyła mi trochę gliny. Podczas gdy moja rodzina objadała się świątecznym obiadem, lepiłam. Najpierw powstał Pan Zamarznięty Bóbr (fota na końcu posta), potem, zainspirowana dawnym projektem, na spontanie ulepiłam coś większego.
Nazwałam ją "Martwa Tap Madlen"... Ogółem zawsze może być gorzej, prawda? Oto potwierdzenie, mianowicie Pan Zamarznięty Bóbr.
Sorry za jakość fotografii, ale miałam pod ręką tylko telefon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz